Peter Behrens to człowiek renesansu, który szczęśliwym trafem urodził się po rewolucji przemysłowej. Dzięki postępowi technicznemu mógł zrealizować większość swoich pomysłów. Operował inną estetyką, ale rozległość zainteresowań miał podobną do piętnastowiecznego włoskiego mistrza.
Kiedy zaproponowano mu posadę dyrektora artystycznego w firmie Allgemeine Elektricitäts-Gessellschaft miał 39 lat, dwa dyplomy z malarstwa, opinię wizjonera i nonkonformisty, człowieka, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Czy właściciel firmy zatrudniając go spodziewał się, że dzięki Behrensowi AEG wyrośnie wkrótce na największego w Niemczech producenta urządzeń elektrycznych i partnera amerykańskiej General Electric? Chyba po cichu na to liczył.
Skąd się wziął? Urodzony w Hamburgu, osierocony w wieku 14 lat Peter odziedziczył znaczny majątek, dzięki któremu mógł pozwolić sobie na studia w Karlsruhe i Düsseldorfie. Do Monachium wyjechał po ich skończeniu, żeby przyłączyć się do Secesji Monachijskiej – nowej fali niemieckich malarzy gardzących konserwatyzmem – i ożenić się. Na życie zarabiał wtedy jako malarz, fotograf i dizajner.
Zaraz potem na kilka lat osiadł w kolonii artystycznej w Darmstadt, gdzie porzucił malarstwo i zaczął projektować biżuterię, meble, wyroby ze szkła i porcelany. Tu też spróbował sił jako architekt, projektując dom dla swojej rodziny.
W 1903 roku przyjął posadę dyrektora w szkole sztuki i rzemiosła w Düsseldorfie. Po czterech latach współzałożył Deutscher Werkbund, wieszczący modernizm w architekturze, opublikował rozprawę „Sztuka w technice” i przeniósł się do Berlina, żeby zatrudnić się w AEG.
Założyciel firmy Emil Rathenau zaufał mu i powierzył władzę absolutną nad wizualną stroną przedsiębiorstwa AEG. A tym samym dał artyście okazję, by w pełni zademonstrował swój talent. Behrens zaprojektował wszystkie wytwarzane w fabryce produkty, ich reklamy, logo firmy oraz budynki fabryczne, wystrój wnętrz i wyposażenie. Stworzył wieloaspektowy, spójny wizerunek firmy produkującej zarówno olbrzymie turbiny parowe wykorzystywane w fabrykach, jak i nowoczesne sprzęty dla domu, takie jak elektryczne żelazko, czajnik, urządzenie do gotowania jajek czy podgrzewacz do lokówek. Rathenau zdawał sobie sprawę, że sukces zapewniła AEG nie tylko innowacyjność produktów, ale także ich wyrazistość.
Petera Behrensa uznaje się za pierwszego projektanta przemysłowego i twórcę pierwszej zaawansowanej identyfikacji wizualnej firmy, człowieka, który rozpoczął nową erę w marketingu i reklamie. Ale przede wszystkim jest pierwszym architektem, któremu udało się zbudować coś co, choć mocno rozrzedzone, wisiało wtedy w powietrzu – modernizm.
Hala Turbin AEG w Berlinie była jaskółką modernizmu. Surową „stalową katedrą”, „świątynią mocy” odartą z wszelkich ozdób (z wyjątkiem nieco dekoracyjnych, zbyt masywnych narożników) i poświęconą wyłącznie funkcji. Zbudowana w 1909 roku z żelaza, betonu i szkła, długa na 124 metry i wysoka na 25 metrów zwiastowała nadejście nowej, minimalistycznej estetyki przemysłowej.
Według jednych źródeł tylko Ludwig Mies van den Rohe, według innych także Walter Gropius, a według jeszcze innych również Le Corbusier pomagali Behrensowi w pracy nad projektem hali turbin. W pracowni Niemca terminowało wtedy wielu młodych architektów (także Adolf Meyer i Jean Kramer), którzy pragnęli nauczyć się od niego „wielkiej formy”. Dziś nie wiadomo, jaki wkład mieli młodzieńcy w ten przełomowy projekt, ale po ich następnych realizacjach widać, ile zdołali przejąć od mistrza.
Wydana właśnie przez Phaidon monografia Miesa van den Rohe przekonuje, że więcej niż dotąd sądziliśmy. Okazało się, że przypisywane dotąd Miesowi słowa „Mniej znaczy więcej”, zwięźle definiujące estetykę modernistyczną, były zdaniem, które dwudziestoletni architekt często słyszał od Behrensa w trakcie czteroletniej praktyki.
Na ile hala turbin była wizjonerskim budynkiem, niech świadczy fakt, że po ponad stu latach od jej zbudowania nadal pełni swoją pierwotną funkcję – co prawda nie parowe, a gazowe, ale wciąż wytwarzane są w niej turbiny (pod marką Siemens).W 1956 roku hala została wpisana do rejestru zabytków, a w 1978 roku przeszła renowację, po której na południowej fasadzie pojawiła się tablica informująca (także po polsku), że podczas wojny przymusowo pracowali w niej polscy więźniowie.